Napisanie książki to dopiero początek długiego procesu wydawniczego. Samo napisanie tekstu nie wystarcza – nie, jeśli kończymy nasz pierwszy w życiu tekst i oczami wyobraźni widzimy już jego netflixowe adaptacje. Bardziej doświadczeni autorzy powiedzą nam, że prawdziwa praca nad książką zaczyna się nie tyle w momencie pisania pod wpływem impulsu, tak zwanej weny, a w chwili, kiedy nasze dzieło trafia na biurko redaktora.

Po pierwsze dobre przygotowanie do tematu

W zależności do tego, czy piszemy przyszły bestseller, pracę dyplomową czy luźny artykuł zawsze musimy przygotować się do tematu. Profesjonalnie nazwiemy ten etap researchem. Intensywny research wykonujemy na wczesnym etapie dzieła, a później, w zależności od potrzeb, pogłębiamy naszą wiedzę. Po co? Chodzi oczywiście o to, aby nie popełnić gafy. Lepiej zaznajomić się z daną problematyką jak najlepiej niż zostać w komentarzach zlinczowanym przez internautów za pisanie bzdur. Wiele artykułów pozwalających nam zapoznać się z tematyką znajdziemy w internecie, po inne zaś będzie trzeba pofatygować się do bibliotek. Najczęściej jest tak, że autorzy, którzy na przykład umieszczają akcję powieści w odległym zakątku świata, w trakcie zbierania materiałów naukowych poszerzają swoją wiedzę do tego stopnia, że fabuła przybiera zupełnie inny kształt niż pierwotnie. Im solidniejsze przygotowanie do tematu, tym wiarygodniejszy staje się autor, a co za tym idzie, jego dzieło zyskuje na wartości.

Pod drugie opinie beta czytelników

Każda opinia czytelnika jest na wagę złota. Im więcej zaufanych osób przeczyta nasze dzieło, tym więcej otrzymamy opinii i wskazówek, jak możemy je poprawić. Wielu autorów, zwłaszcza początkujących, nie docenia potęgi beta czytelników, uważając, że dzieła, które napisali, są fantastyczne, a inni nie potrafią poznać się na prawdziwym geniuszu, a poza tym na pewno zazdroszczą. Tymczasem prawda jest brutalna. Jeśli czytelnik stwierdzi, że nasze dzieło jest nudne, nieprzekonujące i naiwne, to na dziewięćdziesiąt dziewięć procent tak właśnie jest. Jeśli niezależnie od siebie czytelnicy będą jednomyślnie wskazywać na te same partie tekstu, które ich zdaniem wyszły najsłabiej, oznacza to, że nasze dzieło nie jest jeszcze gotowe, a my musimy przyłożyć się, aby poprawić to, co poprawek wymaga. Dlaczego? Bo pisząc książkę, piszemy ją dla innych ludzi, aby się sprzedawała, a jeśli już na początkowym etapie zlekceważymy opinie beta czytelników, kolejni – internauci – nie będą żadnej mieć litości.

Po trzecie profesjonalna korekta

Im więcej osób przeczyta naszą książkę, tym lepiej. Redaktorom marzy się, aby na ich skrzynki wpływały teksty wysokiej jakości, niewymagające drastycznych modyfikacji i poprawek. Dlatego, zanim wyślemy naszą propozycję wydawniczą, na własną rękę rozejrzyjmy się za osobami zajmującymi się już profesjonalną korektą tekstów. Niekiedy są to osoby prywatne, innym razem spotkamy się z grupą korektorów takich jak na stronie https://www.atelier-redakcji.eu/. W ten sposób zlikwidujemy ostatnie merytoryczne w naszych tekstach, dopieścimy je i wyszlifujemy. Ten etap jest niezwykle ważny, ponieważ każdy redaktor, już po jednym rzucie okiem na tekst, jest w stanie rozpoznać, czy będzie one lekki w czytaniu, poprawny i dobry, czy po prostu zły.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *